Jest za to muzyka.
Muzyka która towarzyszy mi od najmłodszych lat. Pierwsze kroki na akordeonie stawiałem sam w domu. Na starym polskim akordeonie marki Victoria odziedziczonym po mamie. Później była szkoła muzyczna i tak się to kręci aż do chwili obecnej. Nie jestem wirtuozem, ale lubię pograć dla przyjemności, dla relaksu i dla kilku fajnych ludzi :)
Dziś w klimacie ludowo-biesiadnym, jak za dawnych czasów :)
Piosenka o miłości, prawdopodobnie tej nieszczęśliwej. On zakochany w niej, ona w nim nie...
Został biały miś i zostały łzy.... ;)
Mati.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz